` Szarawy poranek.Godzina 9.00. Siedzę na fotelu ze znudzeniem spoglądam przez okno. Ani śladu letniej pogody.Zero słońca czy upału. Cóż,nastroju nie zepsuje mi pogoda.Być może,panuje szarzyzna na dworze ale plany są i to wiele planów. Powoli dociera do mnie to,że dziś od godziny 13.00 oficjalnie rozpoczną się wakacje 2010 roku. Chcę już ten moment w którym ze świadectwami wyjdziemy z klasy zaczniemy się przytulać żegnać życzyć sobie udanych wakacji. Bez wątpienia uwielbiam ten czas..Brak mi słów na to co poczuję gdy rozejdziemy się do domów. Zapewne wejdę do pokoju, zrzucę galowy strój, ubiorę się codziennie,muzykę rozkręcę na cały dom wybiegnę na balkon wrzeszcząc, wakacje.! Pamiętam jak czekałam na ten dzień..Każda chwila, każdy dzień, miesiąc się dłużył. Gdy jednak przestałam przywiązywać wagę do dnia w kalendarzu dni potoczyły się tak szybko,że całkowicie życie zaczęło mi wypadać z rąk. Jest pare spraw,które oprócz końca roku wpływają na mój nastrój teraz tylko kwestia tego aby dopilnować by sprawy te miały pozytywny wydźwięk na kolejnych dniach. Cały czas myślę,że ktoś sfingował datę,że to niemożliwe..Dziś 25.06? To wszystko jest tak piękne,że trudno mi w to wierzyć..`