sobota, 24 lipca 2010

`Deszczowy chłód.

` Są takie dni przepełnione deszczem,burzowymi chmurami i chłodnym wiatrem. Po prostu zimnym frontem atmosferycznym. Taki chłód czasem siedzi tam we mnie w środku. Dostaje się do środka przez przebieg wydarzeń losowych,które dość często odbierają mi stan szczęścia. Jeszcze wczoraj płakałam ze szczęścia. Stan był niewiarygodny,czułam się najwspanialej jak tylko można sobie wyobrazić. Myślałam,że potrwa to dłużej. Dziś przez pogodę i nieobecność pewnej osoby na zaplanowanym spotkaniu fatalnie się czuję. Pół wieczoru przeleżałam. Jedyny plus tego wszystkiego to to,że mogłam sobie w domu odpocząć. Rodzina pojechała gdzieś w gościnę a ja jak zwykle utożsamiałam się z ciszą panującą w czterech ścianach mojego pokoju przytulając poduszkę. Tak oto minęła ta dziwna melancholijna sobota. A czego potrzeba mi na poprawę humoru? Nie nie chcę pucharku lodów owocowych czy dobrej komedii. Chcę na gadu jednego człowieka,który musi powiedzieć mi dlaczego dziś nie dotarł i krótkie przeprosiny. A nawet zwykła rozmowa pomogłaby mi się znowu uśmiechać. Tu już nie chodzi o to,że jestem zła bo ja złości do Ciebie czuć nie umiem Ty o tym doskonale wiesz. Cieszę się jednak,że mój stan jest stanem przejściowym i za niedługo wszystko wróci do normy. Najważniejsze to żyć za wszelką cenę tym hasłem przewodnim jakim jest 'pozytywizm' i patrzeć na autorytety,kierować się ich postępowaniem. A wszystko ulegnie zmianie,oczywiście na lepsze.
 
 
 
 
 
 

` Fotografka - Klajucha ;*