poniedziałek, 5 lipca 2010

` Lipcowy poniedziałek. < 3

`  Jest po dziesiątej. Lipcowy poniedziałek siedzę jak zwykle przez monitorem i spoglądam przez otwarte na oścież okno. Ziewnęłam. Wpatruję się w niebo. Ma specyficzny wygląd i to w nim kocham. Chmurki są dziś koloru delikatnych pasteli olejnych,w jasnej tonacji. Godzinami mogę siedzieć i patrzeć w chmury. W pokoju rozbrzmiewa ulubiona piosenka. Młodszy brat siedzi u mnie w pokoju,mama odkurza. Normalny człowiek powiedziałby.ze dzień jak co dzień i żadnych rewelacji. No ale nie ja. Każdy dzień staram się wykorzystywać w pełni,nie tracić żadnej chwili. Wiecie co? Udaje mi się naprawdę. W moim `wielkim świecie`,tej grze na scenie w przedstawieniu pod tytułem `Zycie` nie marnuję żadnej chwili u mnie nie ma nudy. To wykluczone żeby się wdarła.Jeżeli jednak wpadnie niespodziewanie od razu ją eliminuję. Znów popatrzyłam na niebo. O ktoś tu do nas zagląda. Tak,to lipcowe słońce wybija się zza chmur. Uśmiechnęłam się. Nadszedł dzisiejszy dzień. Chcę już spotkanie. Panie czasie,mam do Pana prośbę,może pan mijać troszeczkę szybciej? Ale tylko do czasu przyjścia na spotkanie,później może się Pan dłużyć. No ba..Tak by było nawet lepiej. Zaraz czeka mnie sprzątanie pokoju..No ale czego się nie robi dla harmonii zachowanej wokół siebie nie? Kolejny post powinien trafić tu pod wieczór. A ja tym czasem idę pogadać trochę z sumieniem i cieszyć się delikatnymi promieniami lipcowego słońca w wielkim świecie.`